MONIUSZKO NA TRAKCIE KRÓLEWSKIM

     RECENZJE / PLAKATY / INFORMACJE

     MASZYŃSKI NA TRAKCIE KRÓLEWSKIM

Moniuszko na Trakcie Królewskim plakat„Rozpoczął się już kolejny, piąty sezon Festiwalu Moniuszko na Trakcie Królewskim. Kierująca tą ciekawą i pożyteczną imprezą Jolanta Pszczółkowska-Pawlik wzbogaciła program cyklu koncertowego o kolejnego polskiego mistrza pieśni. Okazuje się nim być Piotr Maszyński, autor ponad 120 śpiewanych utworów. U nas absolutnym rekordzistą w tej dziedzinie jest nadal Stanisław Moniuszko, który napisał ponad 300 takich wokalnych perełek. (WIĘCEJ) 

Joanna Tumiłowicz – 09, marzec 2023

MONIUSZKO RELIGIJNIE

Moniuszko na Trakcie Królewskim  Wybór pieśni sakralnych Stanisława Moniuszki stał się programem kolejnego koncertu Festiwalu Moniuszko na Trakcie Królewskim. Akurat tak się złożyło, że wypadł w Niedzielę Palmową oraz dokładnie w 18 rocznicę śmierci papieża-Polaka. Jak wiadomo nasz narodowy kompozytor był osobą bardzo religijną w tradycyjnym rozumieniu, jego pieśni sakralne są w zasadzie modlitwami zarówno do Boga-Ojca jak też do Maryi czy innych świętych, a teksty nierzadko czerpią i nastrój z modlitwy Ojcze nasz czy Zdrowaś Maryjo. Niektóre pieśni są napisane do tekstów łacińskich np. z Psałterza dawidowego, część pochodzi też od ulubionych autorów Moniuszki, jak choćby Jana Chęcińskiego, librecisty opery Straszny dwór. Wszystkie utwory są bardzo melodyjne, jak to u Moniuszki i oczywiście szczególnie uduchowione. Dobrze się stało, że słowo wstępne przed koncertem wygłosił wybitny artysta prof. Piotr Kusiewicz, który przed laty nagrał z kilkoma innymi śpiewakami te rzadko wykonywane utwory.   (WIĘCEJ )

Joanna Tumiłowicz – 11, kwiecień 2023

     MONIUSZKO NA TRAKCIE KRÓLEWSKIM
„WIECZÓR GWIAZD OPERY I JAZZU”

            Gdyby każdy koncert mógł wyglądać w ten sposób! W ramach cyklu „Moniuszko na Trakcie Królewskim” w Sali Lustrzanej Pałacu Staszica (PAN) w dniu 24 marca miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Prezentacja muzyki naszego romantycznego mistrza całkowicie odkurzyła jego wizerunek „kompozytora z myszką”. W pierwszej części koncertu wysłuchaliśmy dziesięciu pieśni ze „Śpiewników domowych”, a to bodaj najbardziej oryginalne i ponadczasowe dokonania Moniuszki. Kompozytor, raczej utożsamiany z opera narodową, stworzył ponad trzysta pieśni nie ustępujących rozsławionym na całym świecie pieśniom Schuberta czy Schumanna.
Solistami byli Anna Radziejewska (mezzosopran) i Adam Kruszewski (baryton), a przy fortepianie zasiadła w – często niedocenianej – roli akompaniatorki, znakomita, świetnie współpracująca z solistami i operująca bogatą, ciepłą barwą, Jolanta Pszczółkowska-Pawlik, prywatnie żona Włodka Pawlika.
Usłyszeliśmy dziesięć pieśni z różnych okresów twórczości Stanisława Moniuszki, między innymi „Niepewność” do wiersza Mickiewicza, „Znasz-li ten kraj” według Goethego i popularną „Prząśniczkę”. W drugiej części koncertu wystąpił zespół Włodek Pawlik Trio, w którym pianiście i liderowi towarzyszyli Paweł Pańta (kontrabas) i Adam Zagórski (perkusja). Pojawiły się okazje do porównań.
Jazzowe trio powtórzyło kilka wysłuchanych wcześniej pieśni (m.in. „Znasz-li ten kraj”), wzbogacając występ o najbardziej znane fragmenty oper Moniuszki, jak „Ten zegar stary”, „Szumią jodły na gór szczycie” czy „Motyw z kurantem”. Okazało się, że – poza odmienną stylistyką – obie części koncertu dostarczyły bardzo podobnych emocji: refleksji i zadumy, ale także humoru, a nawet sporej dawki optymizmu.
Największym przebojem wieczoru – podobnie jak największym przebojem albumu „Pawlik/Moniuszko Polish Jazz” – była „Prząśniczka”, zagrana z latynoską energią i niemal porywająca do tańca. Moniuszko by się zdziwił, ale na pewno nie oburzył. Kluczem do każdego nowego odczytania jest szacunek do oryginału i do tradycji artystycznej, z jakiej się wywodzi. Włodek Pawlik głęboko pokłonił się tradycji.
Wyjątkowy koncert zakończyło wspólne odśpiewanie „Pieśni wieczornej” przez połączone siły jazzmanów, solistów i… zachwyconej publiczności. Trzeba podkreślić, że eleganckie wnętrze Pałacu Staszica również miało udział w klimacie wieczoru.
Być może na drodze do światowej popularności pieśni Moniuszki stanęła bariera językowa. Często się tak dzieje w przypadku polskiej literatury. Jednak muzyka to uniwersalny język, zwłaszcza muzyka jazzowa, czego dowodem choćby nagrodzona Grammy współpraca Włodka Pawlika z amerykańskim trębaczem Randym Breckerem. Nowy projekt polskiego pianisty, który potraktował pieśni Moniuszki jak evergreeny z Wielkiego Amerykańskiego Śpiewnika, sprawił, że „Prząśniczka” czy „Znasz-li ten kraj” zabrzmiały jak jazzowe standardy. To muzyczna wyobraźnia pianisty, który zaaranżował i brawurowo wykonuje nowe wersje klasyki, nadała im ten wymiar.
      Chciałoby się, żeby tak było zawsze – klasyka i jej nowe odczytania obok siebie, dając okazję do porównań i do głębszego pochylenia się zarówno nad oryginałem, jak nad jego twórczą dekonstrukcją. To był „Wieczór gwiazd opery i jazzu”, ale przed nami kolejne niespodzianki. 28 kwietnia usłyszymy „Pieśni i ballady na sopran i bas” (przy fortepianie ponownie zasiądzie Jolanta Pszczółkowska-Pawlik”, zaś 12 maja – przy współpracy z Akademią Uniwersytetu w Kownie – kolejne nieoczekiwane odczytanie znanego repertuaru: „Pieśni i duety – nie tylko po polsku”.
Muzyka Fryderyka Chopina inspiruje artystów jazzowych od dawna – od znakomitej, ponadczasowej płyty „Novi Sing Chopin” grupy wokalnej Novi Singers, po muzykę wielkiego romantyka sięgały kolejne pokolenia pianistów, m.in. Andrzej Jagodziński, Leszek Możdżer czy Krzysztof Herdzin. Ale dopiero Włodek Pawlik odważył się sięgnąć po muzykę Stanisława Moniuszki. Miał odwagę, ale miał też wizję.
     Wiele imprez związanych z obchodzonym właśnie Rokiem Moniuszkowskim (mija 200 lat od urodzin twórcy) przybliża dorobek XIX-wiecznego kompozytora współczesnym słuchaczom. Zaryzykuję twierdzenie, że to Włodek Pawlik zrobił na tym polu najwięcej – zagrał nam Moniuszkę, jakby naprawdę żył wśród nas.

Daniel Wyszogrodzki – recenzja 24.03.2019

Daniel Wyszogrodzki